Pieniądze w podróży

mt0013Za granicą najlepiej płacić gotówką. Żadne karty, bankomaty, PIN-y wynoszone na zaplecze restauracji, itp. Takie są moje wrażenia oparte na ponad 20-letnim doświadczeniu podróżowania po Europie i nie tylko. Podróżuję od 1991 roku. Przez te 22 lata odwiedziłem 20 krajów europejskich oraz Maroko.

Dawniej z płaceniem w innych krajach był większy problem. A raczej dwa problemy.

1. Jadąc za granicę trzeba było mieć dużo kieszeni lub portfel z wieloma przegródkami. Jadąc blisko, np. do Austrii, wystarczyły dwie przegródki – na korony czeskie i szylingi. Gorzej, kiedy jechało się dalej, np. do Portugalii – jak „prosto” przez Niemcy to: marki, franki francuskie, pesety i escudo; jak „okrężną” drogą przez Austrię i Szwajcarię to: korony czeskie, szylingi, franki szwajcarskie, franki francuskie, pesety i escudo. Tak, tak, były kiedyś takie waluty…

2. Wielu walut nie można było nabyć w polskim banku, kantorze, ani nawet u cinkciarza (przynajmniej na prowincji). Duży problem był z escudo i kunami, mniejszy z pesetami. Najłatwiej dostępne były waluty krajów, do których jeździli Polacy (albo inaczej: z których Polacy przywozili walutę). Kupowało się wtedy marki lub dolary i w kraju docelowym zamieniało na walutę miejscową. Pamiętam przeczesywanie internetu przed wyprawą do Maroka: czy lepiej wziąć euro czy dolary? Generalna zasada była zawsze taka: najlepiej z Polski wziąć walutę kraju docelowego, bo tak wychodzi najtaniej. I ta zasada obowiązuje do dzisiaj. W kraju docelowym płacimy posiadaną walutą miejscową. Dotyczy to nawet sąsiedniej Republiki Czeskiej.

Obecnie w 17 europejskich krajach obowiązuje jedna waluta. Od Finlandii, przez Francję i Portugalię do Grecji. Z krajów, do których lubimy jeździć, poza strefą jest jedynie Chorwacja. Idziemy do banku, kantoru, itp. i kupujemy euro. Z kunami nie ma już problemu, bo od kiedy Polacy zaczęli jeździć do Chorwacji, dostępność tamtejszej waluty w naszych kantorach znacząco wzrosła. Do Szwajcarii warto wziąć franki, ale w wielu miejscach można też płacić euro.

Ktoś zapyta – a ile waluty trzeba wziąć? A ja pytam – a od czego internet? Dawniej tego „ustrojstwa” nie było. Obecnie wystarczy zmysł organizacyjny i umiejętność podstawowego planowania budżetu wycieczki. Wiemy dokąd, czym i w jakim celu chcemy jechać. Sprawdzamy w internecie ceny biletów, noclegów, jedzenia, innych wydatków. Obliczamy budżet, dodajemy coś na drobne nieprzewidziane wydatki i jedziemy. Kartę można mieć – na tzw. „czarną godzinę”…

[Autor: Marek Gałowski]

TUTAJ – ciekawy artykuł o tym,  jak można pozbyć się gotówki w Barcelonie wypłacając pieniądze z bankomatu.

TUTAJ możesz wymienić walutę za pomocą Internetu.

mt0013Foto: Pixabay.com