Zapowiada się dobry czas zarówno dla pasażerów, jak i dla linii lotniczych. Z prognozy Międzynarodowego Stowarzyszenia Przewoźników Powietrznych IATA wynika, że linie lotnicze mają zakończyć ten rok z zyskiem 6,7 mld dolarów, a w przyszłym roku zarobić 8,4 mld dolarów. Zmieni się model biznesowy tanich linii lotniczych, zaostrzy się konkurencja wielkich firm. Te małe czeka albo wchłonięcie przez większych przewoźników, albo konieczność zakończenia działalności.
Polskie niebo po nowym roku otwiera się na największych graczy na rynku globalnym, w tym przewoźników ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Kataru. Od początku grudnia latają do nas Qatar Airways (loty z Warszawy do Doha), a od lutego zaczną latać maszyny należące do Emirates. Dzięki temu pasażerowie z Polski zyskają nowe możliwości szybkiego, bezpośredniego i wygodnego dotarcia na Bliski Wschód oraz do Azji. Ale jednocześnie będzie to bezpośrednia konkurencja dla PLL LOT.
Linie tradycyjne wchodzą na rynek polski i oczekują, że będą mogły wozić pasażerów. Tam, gdzie ta konkurencja zaczyna być bardzo duża, sądzę, że z bardzo atrakcyjnymi cenami będziemy mieli do czynienia w połączeniach długodystansowych na Daleki Wschód. Konkurencja pomiędzy LOT-em, pomiędzy liniami z Zatoki Perskiej i Lufthansą powinna dać nam tutaj bardzo szeroki wachlarz możliwości – powiedział w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Sebastian Gościniarek, partner w firmie doradczej BBSG Baca Gościniarek i Wspólnicy.
Przedstawiciele tych firm w oficjalnych wypowiedziach podkreślają, że oceniają Polskę jako rozwojowy rynek, w który warto inwestować. Qatar Airways otworzył we Wrocławiu centrum usług na Europę. Początkowo będzie ono obsługiwać Polskę, Wielką Brytanię, Niemcy, Francję, Hiszpanię, Włochy, Szwajcarię i Austrię.
Trend konsolidacyjny jest o dawna już na rynku zauważalny i on będzie postępował. Duzi będą coraz więksi, a mali prawdopodobnie będą wypadać z tego rynku albo poprzez bankructwo, albo poprzez podłączenie się do większych – twierdzi ekspert.
Ekspansję na polski rynek szykuje również jeden z największych i najtańszych przewoźników w Niemczech. Airberlin będzie od marca latał po kilka razy dziennie do Krakowa i Warszawy. Podróżni będą mieli do dyspozycji również loty łączone do dziewięciu portów w Niemczech, do 41 destynacji w Europie, oraz do siedmiu miejsc w międzykontynentalnej sieci połączeń.
Linie lotnicze, zwłaszcza te tanie, otwierają nowe połączenia. Tanie linie lotnicze jak najbardziej przetrwają. Ale sukcesywnie będą zmieniać swój model działania. Będą raczej szły w kierunku takich hybrydowych linii, jak Easy Jet, który od wiosny przyszłego roku będzie oferował np. połączenia długodystansowe. Nie wiadomo jak im się to uda, ale myślę, że sam pomysł i przejście do jego realizacji pokazuje, że linie niskokosztowe zmieniają swój model działalności – powiedział Gościniarek.
Rozwój planują również inni przewoźnicy. Polski Eurolot zamierza otworzyć 11 połączeń do Chorwacji, które mają działać w sezonie wiosna/lato. Oferta skierowana ma być głównie do tych, którzy chcą spędzić wakacje nad Adriatykiem.
O klientów lecących do Chorwacji chce też walczyć w sezonie Ryanair. Oprócz tego w 2013 roku przewoźnik otworzy nowe trasy z Modlina do Palmy de Mallorca (Hiszpania), Marsylii (Francja) oraz Trapani, Pisy i Bari (Włochy). Z tym przewoźnikiem polecimy również na nowych trasach z Krakowa do Dortmund (Niemcy), Goteborg (Szwecja), Manchester (Wielka Brytania) i Kos (Grecja).
Samoloty Wizz Air od marca będą startowały ze Szczecina do Norwegii – będzie to ósme polskie lotnisko obsługiwane przez tego operatora.
W ocenie Sebastiana Gościniarka w przyszłym roku możemy być świadkami spadku cen biletów, choć nie należy spodziewać się masowego powrotu do promocji w stylu „bilet za złotówkę”. Ekspert przypomina, że większość europejskich linii walczy o przetrwanie i jest skazana na walkę z gigantami z Azji i Bliskiego Wschodu. A ci, wchodząc na nowe rynki, stosują taktykę ostrej wojny cenowej.
Już teraz rozgrywa się dramatyczna walka konkurencyjna pomiędzy największymi przewoźnikami. Myślę, że z zaostrzaniem tej walki konkurencyjnej będziemy mieli dalej do czynienia, co będzie z jednej strony dalej prowadziło do bardzo dramatycznych wyborów i czasem bardzo ciężkiej sytuacji niektórych przewoźników, ale dla nas, pasażerów, będzie to z korzyścią, bo będziemy taniej latali – tłumaczy.
W pierwszej połowie roku upadł lider krajowych lotów, firma OLT Express, powiązana z parabankiem Amber Gold. Światełkiem w tunelu miały być inwestycje LOT-u, ale w ostatnich tygodniach zdarzyły się dwie awarie nowo zakupionych Dreamlinerów i okazało się, że firma potrzebuje pomocy ze Skarbu Państwa w wysokości 1 mld złotych. W wyniku zamieszania odejść musiał prezes spółki Marcin Piróg.
Jestem optymistą. Nie prorokuje szalonego rozwoju, ale rok 2013 nie będzie gorszy niż rok 2012, a już druga połowa roku to będzie odbicie od dna. Na wielu połączeniach trudno wcisnąć szpilkę, dużo ludzi lata. Ruch czarterowy poza niektórymi lotniskami nadal rośnie – prognozuje Sebastian Gościniarek.
Rynek lotniczy, zdaniem eksperta, będzie się rozwijał mimo wysokich cen paliwa oraz wyraźnego spowolnienia gospodarczego. Analitycy Airbusa z kolei wyliczają, że w ciągu najbliższych 20 lat rynek lotniczy będzie rosnąć w tempie 4,7 proc. rocznie. Raport Międzynarodowego Stowarzyszenia Przewoźników Powietrznych IATA zwraca uwagę, że z kłopotami borykają się głównie europejscy i afrykańscy przewoźnicy. Autorzy analizy podkreślają, że problemem jest niewydajna infrastruktura, nieżyciowe przepisy, wysokie podatki. Prognoza przewiduje także dalszy wzrost linii lotniczych z Azji.
[Źródło: http://dziennikturystyczny.pl/]